Mecz Arged Malesy Ostrów z H. Skrzydlewska Orłem został zakończony po sześciu wyścigach ze względu na opady deszczu. Sebastian Szostak uważa, że decyzja zapadła zbyt późno. – Szkoda kibiców, którzy musieli tak długo czekać – przekonuje junior.

Ostrowianie byli zdecydowanym faworytem sobotniego pojedynku, ale od początku rywalizacja nie układała się po ich myśli. Orzeł był naprawdę dobrze dysponowany i objął już prowadzenie po pierwszym biegu. Po sześciu goście prowadzili 20:16, ale wtedy zaczęło mocniej padać i sędzia przerwał spotkanie. Później doszło do prac na torze, ale ponowne opady sprawiły, że mecz został przełożony.

-Myślę, że decyzja o przerwaniu zawodów i ich przełożeniu była dobra. Szkoda, że zapadła tak późno ze względu na kibiców, którzy musieli czekać. Za dużo mówić na ten temat zresztą nie chcę, bo wolałbym uniknąć jakiejś kary. Uważam jednak, że to nie Anglia. Nie mamy tak napiętego grafiku, żeby nie można było przełożyć spotkania i odjechać go w normalnych warunkach. Orzeł bardzo chciał jechać, bo wygrywał. Jeśli są jednak tacy mocni, to na pewno wygrają z nami również za drugim razem – powiedział po meczu Sebastian Szostak.

Prace na torze po pierwszym opadach trwały długo. Mariusz Staszewski powiedział nam, że gdyby nie kolejny deszcz, to zawody z pewnością zostałyby wznowione. – Nie wiem, czy dalibyśmy radę pojechać, gdyby nie te drugie opady. Zastanawiam się jednak, jaki to miałoby sens. Mogło być tak, że trzech zawodników dojeżdżałoby do mety, a czwarty nie. Nie byłoby widowiska. Nie jestem zwolennikiem szukania rozwiązań na siłę, bo przecież są terminy, żeby rywalizować w normalnych warunkach – zauważył Szostak.

Gołym okiem było widać, że ostrowianie mieli kolejny raz duże problemy z dopasowaniem się do własnego toru. – Ja też szukałem przełożeń. W moim drugim biegu szkoda tej powtórki, na którą rywal już się dopasował. Ja za dużo nie zmieniłem, bo myślałem, że jest ok, a okazało się, że traciłem bardzo wiele. Może lepiej, że ten mecz zacznie się od nowa – przyznał Szostak.

Ostrowianie nie zamierzają jednak narzekać na warunki torowe i szukać wymówek. Drużyna miała przed meczem czas, by odpowiednio potrenować i się spasować. – Tor był trochę inny niż ostatnio podczas meczu, ale na takim samym trenowaliśmy w czwartek. Nie ma zatem powodów do narzekań, bo było tak samo jak podczas treningu – podsumował junior Arged Malesy Ostrów, który w sobotę zdobył cztery punkty i bonus w trzech dwóch startach.