23 maja 1940 roku polski torpedowy okręt podwodny ORP „Orzeł” wyszedł w swój ostatni patrol na Morze Północne. W jego trakcie zaginął bez śladu wraz z załogą. Wraku, mimo wielu prób, dotąd nie odnaleziono.

„Orzeł” zdolny był do bezpiecznego zanurzania na głębokość co najmniej 100 metrów. Podstawowe uzbrojenie stanowiło 20 torped wystrzeliwanych z 12 wyrzutni. Budowę okrętu sfinansowano częściowo ze środków zgromadzonych w ramach społecznej zbiórki pieniędzy. ORP Orzeł zwodowany został 15 stycznia 1938 roku w holenderskiej stoczni we Vlissingen.

We wrześniu 1939 roku „Orzeł” wziął udział w obronie Wybrzeża. Internowany w stolicy Estonii, zdołał zbiec. Pozbawiony map, do 7 października kontynuował patrol na Bałtyku, po czym przedostał się do Wielkiej Brytanii. 8 kwietnia 1940 roku podczas patrolu na Morzu Północnym, zatopił niemiecki frachtowiec „Rio de Janeiro”, przewożący wojska niemieckie w ramach operacji Weserübung. Informacja przekazana przez „Orła” była jednym z pierwszych sygnałów świadczących o niemieckiej inwazji na Norwegię.

Z niewyjaśnionych do dziś przyczyn, ORP „Orzeł” zaginął wraz z załogą na Morzu Północnym. Na ostatni patrol wypłynął z Rosyth 23 maja 1940 roku o godz. 23.00. 8 czerwca miał wrócić do bazy. Trzy dni później został oficjalnie uznany za stracony. Nie są znane dokładna data, miejsce i przyczyna zaginięcia „Orła”. Rozważano rozmaite hipotezy, takie jak wejście na minę morską, zbombardowanie przez niemiecki bombowiec czy też omyłkowe storpedowanie przez holenderski okręt podwodny. Jedna z hipotez mówi o zatonięcie wskutek awarii lub błędu załogi podczas manewrów wynurzania i zanurzania.

Fot. domena publiczna

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj