Sebastian Szostak i Jakub Krawczyk awansowali do finałów SGP2. Wychowankowie ostrowskiego klubu awans wywalczyli podczas eliminacji w Terenzano, gdzie zajęli odpowiednio pierwszą i trzecią lokatę. Dumy ze sukcesu obu zawodników nie ukrywa Mariusz Staszewski.

Szostak zdobył w Terenzano 14 punktów i stanął na najwyższym stopniu podium. Drugi był Bastian Pedersen. Krawczyk o awans musiał walczyć w biegu dodatkowym, ale okazał się w nim najlepszy i uplasował się na trzeciej lokacie. We Włoszech wychowankom ostrowskiego klubu towarzyszył trener Mariusz Staszewski. Wyniki wychowanków Ostrovii to także jego wielki sukces.

-Wydaje mi się, że dwóch naszych chłopaków w finale SGP2 to całkiem niezły wynik jak na klub, który nie szkoli i płaci z tego powodu wysokie kary – skomentował z ironią przebieg zawodów Staszewski, nawiązując w ten sposób do kar, które w ubiegłym roku zostały nałożone przez Zespół Licencyjny na Arged Malesę.

-A tak poważnie, to na pewno jestem dumny. Nerwów nie brakowało, bo przy awansie czterech zawodników nie można sobie pozwolić na żaden błąd. Bardzo duże znaczenie mają też między innymi pola startowe. W Terenzano te wewnętrzne były zdecydowanie lepsze od zewnętrznych. W ostatecznym rozrachunku to miało duży wpływ. Cieszę się, że był taki finał, bo Sebastian i Kuba to moje chłopaki. Obserwowałem ich rozwój i fajnie widzieć, kiedy odnoszą sukcesy – zaznacza Staszewski.

Warto dodać, że zawody w Terenzano toczyły się w zupełnie innych warunkach niż ma to miejsce podczas imprez rozgrywanych w Polsce. – Tego toru nie da się porównać do polskich. Gdyby w Terenzano był komisarz, to toromistrz i inni ludzie by stracili licencję dożywotnio. W innych krajach czasami dzieją się cuda i nikt nie zwraca na to uwagi. Z tego jednak tez biorą się kłopoty naszej młodzieży. U nas „głaska” się tory do przesady i później niektórzy są nieprzygotowani do jazdy w innych warunkach – stwierdził Staszewski.

Trener Arged Malesy opowiedział nam także, jak wyglądała jazda ostrowskich juniorów. – W pierwszym biegu Sebastian jechał z czwartego pola. Był nie do końca dopasowany i przegrał start. Musiał kombinować, żeby ratować punkty, ale przyjechał drugi za Kubą. Później udało nam się spasować motocykl. Wygrywał starty i jechał do przodu. Rywale go kąsali, ale robił wszystko spokojnie i dowoził trójki. Z kolei Kuba dobrze zaczął, ale później trafił na zewnętrzne pola. Przez jedynkę w ostatnim starcie zrobił się problem. Przestawili motocykl i bieg dodatkowy pojechał z zębem. Naprawdę dał wtedy radę – wyjaśnił.

Staszewski wierzy, że obaj reprezentanci ostrowskiego klubu powalczą także w finałach SGP2. – Sukcesem jest już sam awans, ale każdy z nich ma jednak większe ambicje i po cichu marzy o dużym sukcesie. Myślę, że obaj nie są skazani na pożarcie. Ja na pewno będę im towarzyszyć i służyć radą – podsumowuje Staszewski.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj