Przywłaszczenie mienia o wartości 72 milionów złotych, pranie brudnych pieniędzy, wyrządzenie spółce Polnord szkody – to treść zarzutów, jakie prokuratura chciała (czy dalej chce?) postawić mec. Romanowi Giertychowi. Ich rozmach robi wrażenie, choć koalicjanci na nazwisko adwokata reagują wręcz alergicznie. Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Mirosław Orliński – nie do końca nieświadomie – ocenił wiarygodność mecenasa.

Ilekroć w studiu Telewizji Republika zjawiają się politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego czy Polski 2050, z uporem maniaka odmawiają komentarzy ws. hegemona w rządowej koalicji, Platformy Obywatelskiej. Red. Katarzyna Gójska zapytała więc inaczej:

„czy człowiek stojący pod zarzutem przywłaszczenia mienia znacznej wartości, dokładnie chodzi o 72 miliony złotych, działanie na szkodę spółki, wyrządzenie spółce szkody na sumę ponad 4 milionów złotych i pranie brudnych pieniędzy to dla pana osoba wiarygodna?”.
– Na tak skonstruowane pytanie jest tylko jedna odpowiedź; że nie jest to osoba wiarygodna, jeżeli miał takie zarzuty postawione – odparł poseł PSL Mirosław Orliński.

– Wie pan, o kim ja mówię?

– Nie wiem.

– O Romanie Giertychu. Poseł Koalicji Obywatelskiej; człowiek, który stoi teraz za rozliczeniami, który co i rusz bryluje na korytarzach prokuratury, który składa zawiadomienia, który domaga się takich działań, jak prucia szaf (nawiązanie do środowego, siłowego sforsowania Krajowej Rady Sądownictwa -red.).

Co na to poseł ludowców? – To trzeba pytać pana Romana Giertycha. Ja tych zarzutów nie znam. Trudno jest mi to komentować – odparł przewidywalnie.

Dopytywany, czy pod głosowanie powinien zostać przedłożony wniosek o uchylenie immunitetu, by prokuratura mogła się zająć adwokatem, przyznał jedynie, że „egzekwowanie prawa w Polsce na pewno wymaga pewnych zmian”.

Do dyskusji włączył się również poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Jabłoński, przypominając sprawę „trzeciej osoby w państwie”:

„Jeśli chodzi o uchylenia immunitetów, jest szereg takich spraw. Największym symbolem jest marszałek Senatu Tomasz Grodzki, któremu chciano postawić zarzuty, choć Senat odmawiał uchylenia mu immunitetu. Co zrobiła prokuratura Bodnara, kiedy tylko się dorwała do tych akt? Wycofali to natychmiast. To są ich standardy”.

Źródło niezalezna.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj