Proboszcz Augustyn Szamarzewski został pochowany na ostrowskim Starym Cmentarzu

W roku 1886 proboszczem w katolickim kościele w Ostrowie został ksiądz Augustyn Szamarzewski. Miał za sobą wiele trudów niełatwego życia. Pochodził z ubogiej rodziny – matka była praczką, ojciec drobnym urzędnikiem, pracownikiem poczty. Augustyn nie od razu wybrał służbę kapłańską – po zdaniu matury w Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu, rozpoczął wzorem ojca pracę pocztowego urzędnika. Wcześnie założył rodzinę. Ożenił się z panienką o imieniu Michalina, swoją pierwszą i jedyną miłością.

Nie dane mu było cieszyć się szczęściem rodzinnym. Młoda żona w rok po ślubie zmarła nie zostawiając potomstwa, a zrozpaczony Augustyn wstąpił do seminarium. To świadczy o jego głębokim bólu, o byciu wiernym pamięci żony i poświęceniu siebie w służbie Bogu i ojczyźnie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1859 roku, w wieku 27 lat. Pierwszą posługę kapłańską odbył w Środzie Wielkopolskiej i tu pozostał na 27 lat życia. Niestety, wielu mieszkańców jego pierwszej parafii dziś nie ma pojęcia, kim był… A czy ostrowianie wiedzą?

Młody ksiądz w wygłaszanych w średzkiej świątyni kazaniach (a kaznodzieją był znakomitym!), poruszał nie tylko sprawy boskie, ale i ekonomiczne, zachęcając do pracy i gospodarności. Głosił kazania głęboko patriotyczne, podtrzymujące ducha polskości i oporu przeciw germanizacji, narażając się na szykany zaborcy i kolejne aresztowania. W 1862 roku, właśnie w Środzie Wielkopolskiej założył Towarzystwo rzemieślnicze, czyli przemysłowe pod opieką św. Józefa i kasę zapomogowo-pożyczkową. To była prawdziwa „praca organiczna”, realizowana w praktyce zanim jeszcze pozytywiści warszawscy nazwali tak tę ideę i na papierze zaczęli ją głosić.

Patriota, jakim był ks. Augustyn, nie mógł pozostać obojętny na wybuch powstania styczniowego. Nie ograniczył się do organizowania pomocy – poszedł walczyć. Wzięty do niewoli, jako poddany pruski został deportowany do Prus, wyrokiem sądu skazany na półtora roku więzienia za zdradę stanu i osadzony najpierw w Poznaniu, a potem w twierdzy Moabit.

Po powrocie do parafii podjął przerwane dzieło. Już w 1866 roku założył Kasę Rozwoju i Pożyczki. Polscy rzemieślnicy, rolnicy, kupcy mogli w niej zaciągać kredyty na ratowanie ziemi czy warsztatów pracy przed naporem pruskim na polskie majątki, gospodarstwa i przedsiębiorstwa. Polityka pruska zdążała bowiem do wyzucia Polaków z ich własności. Kasy i spółki ekonomiczne zakładane przez ks. Szamarzewskiego uratowały nie jedno polskie gospodarstwo, majątek, sklep czy warsztat. Spółek tych powstawało coraz więcej: w Kostrzyniu, Jarocinie, Śremie, Ostrowie, Poznaniu… A ksiądz Szamarzewski był ich patronem. Jeżdżąc z kontrolą do wszystkich oddziałów, nadzorując ich działalność, przeglądając bilanse i księgi, uczył członków spółek podstaw ekonomii i gospodarności, rozmawiał z kredytobiorcami, uczył oszczędności i gospodarowania. Do pracy organicznej dodał tym samym pracę u podstaw. Była to, w jego przekonaniu, także metoda walki o wolność Polski. Tłumaczył, że broniąc ziemi, rozwijając się gospodarczo – broni się ojczyzny. Walczył z pruskim szowinizmem i kulturkampfem nie bronią, a zakładaniem polskich Banków Ludowych, szerzeniem oświaty ekonomicznej. Zdawał sobie sprawę, że pojedyncze spółki są za słabe, dlatego doprowadził do powstania w 1886 roku Banku Związku Spółek Zarobkowych. Oto jak tłumaczył założenia spółek:

Spółki nie są instytucjami czysto finansowymi, lecz finansowo-dobroczynnymi, przyjąłem obowiązek patrona w tej tylko myśli, aby one rzeczywiście takimi były instytucjami.
Nie myślał o wielkich pieniądzach, kapitałach i akcjach, a o mądrym wykorzystaniu skromnych zasobów, jakie posiadały spółki, na udzielaniu korzystnych kredytów potrzebującym, na wspomaganiu rozwoju polskiej gospodarki – dziś nazwalibyśmy to mikroekonomią.

Z takim bagażem przyjechał do Ostrowa, by osiąść tu jako proboszcz. Od jego przyjazdu region ostrowski ożywił się gospodarczo. Niestrudzony ksiądz Szamarzewski zakładał kolejne Spółki Zarobkowe i Gospodarcze, pisał artykuły, wspierał parafian w oporze przeciw zaborcy. Szybko stał się dla okolicy autorytetem nie tylko duchowym, ale i gospodarczym. Dodajmy ciekawostkę – ten „podejrzany” niemieckim władzom kapłan swój awans na proboszcza zawdzięczał księciu Ferdynandowi Radziwiłłowi, wnukowi księcia Antoniego. Książę Ferdynand, mimo pokrewieństwa z rodem panującym Prus, był patriotą. Jako poseł do Reichstagu, pełnił w nim funkcję przewodniczącego Koła Polskiego. W późniejszym czasie ukrywał u siebie w Antoninie działaczy niepodległościowych, m.in. ks. Śmigielskiego, a po strajku dzieci z Wrześni bronił ich i ich rodziców, karanych przez sądy przed pruskim sejmem.

Ksiądz Augustyn w Ostrowie nie tylko wspierał spółdzielczość, pomagał siostrom elżbietankom w opiece nad sierotami, marzył o budowie nowej, murowanej świątyni w miejsce drewnianej bazyliki z końca XVIII wieku. (Zamiar ten podjęto dopiero w 1907 roku.) Z Ostrowem związał się na zawsze, kochany i ceniony przez parafian, wcielał w życie to, co głosił:

Radą i pomocą służyć bliźniemu jest obowiązkiem każdego człowieka, tym bardziej kapłana. Kapłan powinien podnosić moralność nie tylko nauką, ale także środkami materialnymi

Ks. Szamarzewski zmarł nagle, prawdopodobnie na wylew lub zawał, w czasie nabożeństwa odprawianego podczas odpustu św. Stanisława, 8 maja 1891 roku. Odszedł przedwcześnie, miał niepełne 59 lat, wiele dobrego mógł jeszcze zdziałać. Śmierć księdza Augustyna ogłosiły liczne nekrologi – są dostępne na stronie internetowej ostrowskiej konkatedry, we wszystkich wspominane jest jego dzieło i podkreślana praca organicznika i patrioty oraz szlachetnego człowieka i dobrego kapłana.

Pogrzeb księdza Szamarzewskiego na Starym Cmentarzu, na który przybyły tłumy, przerodził się w patriotyczną manifestację.

Dzieło księdza Augustyna kontynuowali: ks. Piotr Wawrzyniak (objął po nim funkcję Patrona Spółek) i Maksymilian Jackowski, a wspierali hrabia Maciej Mielżyński i inni, skupieni wokół poznańskiego Bazaru.

Pamięć księdza-społecznika i powstańca jest szanowana w Wielkopolsce. Patronuje on poznańskiej ulicy, ma pomniki w Środzie Wielkopolskiej i Poznaniu. W Ostrowie, poza ulicą, patronuje Nagrodzie Gospodarczej Ziemi Ostrowskiej, której laureatom wręczane są statuetki nazywane Augustynami. Był też jednym ze znaczących bohaterów serialu „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”, a wcielił się w niego znakomity krakowski aktor Jerzy Bińczycki.

■ Donata Dominik-Stawicka