Wielkie serca wojowników. Ostrowskie zwycięstwa podczas gali FEN 44 (foto)

0

1

Zdjęcie 1 z 17

Kapitalna gala FEN 44: Orlen Paliwa Fight Night w sobotni wieczór w Arenie Ostrów. Znakomite pojedynki z ostrowianami w rolach głównych. Jacek Jędraszczyk pokazał niezwykły charakter i pokonał jednogłośnie na punkty Wawrzyńca Bartnika. Po równie emocjonujących walkach zwyciężali inni wojownicy z Ostrowa, Michał Grzesiak w formule K-1 i ulubieniec miejscowej publiczności, Kamil Kraska.

Zdaniem ekspertów walką wieczoru był pojedynek 37-letniego ostrowianina, Jacka Jędraszczyka z Wawrzyńcem Bartnikiem. Już w pierwszej rundzie Jędraszczyk został potężnie trafiony i zamroczyło go. – Powiem szczerze, że spodziewałem się, że pierwsza runda może tak wyglądać. Obawiałem się, że rywal ruszy na mnie z tymi mocnymi pięściami. Miał z czego uderzyć i trafić. Na szczęście udało mi się przetrwać kryzys. Wygrałem niesiony dopingiem wspaniałej ostrowskiej publiczności – mówił po walce Jędraszczyk.

Zawodnik Rio Grappling Ostrów przed walką deklarował, że to pewnie jego ostatni występ przed miejscową publicznością. – Wieku się nie oszuka. Nie chcę definitywnie mówić, że to koniec, ale był to pewnie mój ostatni pojedynek w swoim mieście. Kolejna gala FEN w Ostrowie pewnie dopiero za rok, a wtedy będę miał już 38 lat. Wstrzymam się z ostateczną decyzją – mówił Jędraszczyk, który wygrał po niesamowitym boju jednogłośną decyzją sędziów. Zwycięstwo okupił jednak kontuzją kolana.

Przed Jędraszczykiem w klatce pojawił się Michał Grzesiak. Mistrz świata i mistrz Europy w kickboxingu przed rokiem przegrał w kontrowersyjnych okolicznościach z Damianem Ostępem podczas gali FEN 38 w Arenie Ostrów. Teraz przed własną publicznością bezapelacyjnie wygrał z Tymoteuszem Lewandowskim. – W tym roku wszystko poszło tak jak sobie zaplanowałem. Trafiałem w jego udo i widziałem, że przeciwnik już ledwo chodzi. Byłem konsekwentny. Nie chciałem wypuścić szansy z rąk i obijałem kopnięciami jego nogę. Naprawdę zdziwiłem się, że przetrwał drugą rundę. Do trzeciej jednak już nie wyszedł – mówił po walce szczęśliwy Grzesiak.

Po dziesiątkach przyjętych low-kicków Tymoteusz Lewandowski nie był w stanie kontynuować pojedynku. Zwycięzcą walki przez poddanie narożnika po drugiej rundzie został Michał Grzesiak. –Tego pucharu brakowało mi w kolekcji. Cieszę się bardzo ze zwycięstwa przed własną publicznością. To zawsze świetnie smakuje – podkreślał znakomity kickboxer, reprezentant Respect Team Ostrów i Center Team Odolanów.

W przedostatniej walce gali FEN 44 w klatce pojawił się owacyjnie witany Kamil Kraska. Były pretendent do pasa mistrzowskiego dopiero kilka dni przed walką poznał rywala. Zamiast Kamila Dołgowskiego zmierzył się z Brazylijczykiem, Leandro Barbosą. Zawodnik z Ameryki Południowej nie przyleciał do Polski jedynie po wypłatę, ale pokazał, że jest wojownikiem z krwi i kości.

Na początku pierwszej rundy trafił potężnym ciosem Kraskę, który z trudem utrzymał równowagę. – Zaczęło się dramatycznie, ale skończyło happy endem na moich warunkach. Kluczem do zwycięstwa był spokój i konsekwencja. Chyba za szybko chciałem skończyć tę walkę. Potrzebna była cierpliwość. Ostrowska publiczność mnie niosła. Słyszałem jej doping i bardzo za to dziękuję – podkreślał Kraska, który pokonał Barbosę w trzeciej rundzie przez duszenie od tyłu. Brazylijczyk odklepał i było po sprawie.

W walce wieczoru o pas mistrzowski obrońca tytułu Piotr Kuberski w drugiej rundzie znokautował Marcina Filipczaka i obronił pas w kategorii średniej.