Mecze podczas turnieju Szczypiorno Cup w Kaliszu były ostatnimi sprawdzianami piłkarzy ręcznych Arged Rebud KPR Ostrovii przed startem nowego sezonu w Orlen Superlidze. Jak formę zespołu ocenia trener Maciej Nowakowski?

W Kaliszu ostrowianie odnieśli dwa zwycięstwa i zaliczyli jedną porażkę. Drużyna pokonała Zepter KPR Legionowo i Piotrkowianina Piotrków Trybunalski, a przegrała z Energą MKS Kalisz. – Turniej uważam za udany, bo mierzyliśmy się z ekipami z Superligi, więc mieliśmy podgląd na rywali. Bilans też nie jest zły, bo dwa zwycięstwa i jedna porażka. Musieliśmy uznać wyższość jedynie ekipy z Kalisza. Myślę, że możemy być zadowoleni, choć od dawna powtarzam, że na sparingi patrzymy nie tylko przez pryzmat osiąganych w nich wyników. Wygrane oczywiście budują morale zespołu, ale trzeba też spojrzeć, jak te sprawdziany mogą później przełożyć się na naszą grę – mówi nam trener Maciej Nowakowski.

Szkoleniowiec Arged Rebud KPR Ostrovii uważa, że w grze ostrowskiego zespołu było widać wiele pozytywów. – W każdym z trzech ostatnich spotkań były bardzo dobre momenty. Pojawiły się też oczywiście słabsze fragmenty, ale powodów do optymizmu nie brakuje. Przez długi czas gra wyglądała tak, jak tego oczekujemy. Mamy do poprawy pewne mankamenty, ale do startu ligi jest jeszcze chwila czasu, więc będziemy nad tym ciężko pracować i mamy nadzieję zobaczyć efekty – zaznacza.

Ostrowianie są także zadowoleni z przebiegu całego okresu przygotowawczego. Drużyna zrealizowała wszystkie założenia, a poza tym udało się uniknąć większych problemów zdrowotnych u zawodników.

-Co roku powtarzam, że najważniejsza w okresie przygotowawczym jest nie tylko intensywna praca, ale także zdrowie zawodników. U nas było po drodze trochę problemów. Kamil Adamski i Krzysztof Misiejuk byli z nami wprawdzie od samego początku, ale nie mogli trenować na pełnych obrotach. Cieszę się jednak, że już wrócili. Krzysiek był w Czechach i tam rozgrywał swoje pierwsze spotkania. Kamil dołączył na turniej w Kaliszu i też ma za sobą pierwsze pojedynki, choć oczywiście jeszcze nie w pełnym wymiarze czasowym. Poza tym większych kłopotów zdrowotnych w zespole nie było, co bardzo mnie cieszy. Zawodnicy są po tym okresie zmęczeni, ale będą mieli chwilę na złapanie oddechu, zanim zaczniemy przygotowania pod kątem pierwszego rywala, którym będzie Górnik Zabrze – przyznaje trener Nowakowski.

W Ostrovii są także zadowoleni z tego, jak do drużyny w ostatnich tygodniach wprowadzili się nowi zawodnicy. – Nasz wielki atut polegał na tym, że wszystkich nowych zawodników mieliśmy do dyspozycji od początku okresu przygotowawczego. Filip Rybarczyk, Daniel Reznicky i Krzysztof Łyżwa trenują z zespołem już od wielu tygodni. Nieco później dołączył Igor Krivokapic, ale to i tak było stosunkowo wcześnie, więc zdążył się dość dobrze wkomponować i poznać resztę chłopaków. Jeśli chodzi o Filipa, to młody zawodnik, nasz wychowanek, którego czeka wiele pracy, ale jego obecność uważam za coś pozytywnego. Daniel to pozycja obrotowego. Już teraz widać, że zarówno w obronie jak i ataku będzie to ogromne wzmocnienie zespołu. Krzysztof to drugi z wychowanków, który miał po drodze trochę problemów zdrowotnych. Okres przygotowawczy przeszedł nie do końca tak, jak sobie wyobrażałem. Myślę, że on też miał inne założenia. Mikrourazy na pewno mu nie pomagały, ale wierzę, że do startu ligi dojdzie do odpowiedniej formy. Z kolei Igor jest innym środkowym rozgrywającym niż ci, którzy występowali u nas do tej pory, ale różnorodność w trakcie tak długiego sezonu na pewno nam się przyda – tłumaczy trener.

W najbliższych dniach drużyna będzie przygotowywać się do inauguracji sezonu w Orlen Superlidze. Przypomnijmy, że pierwsze spotkanie Arged Rebud KPR Ostrovia rozegra 30 sierpnia w 3mk Arenie. Rywalem ostrowian będzie Górnik Zabrze.

-Znamy swoje miejsce w szeregu i wiemy, że to przeciwnik jest faworytem inauguracji. To przecież brązowy medalista ostatnich rozgrywek. Są bardzo silni, a po sezonie dokonali jeszcze istotnych wzmocnień, bo będą grać w europejskich pucharach. Na pewno poprzeczka będzie zawieszona bardzo wysoko, ale gramy u siebie. Będziemy mieć za sobą wspaniałych kibiców. Poza tym wiemy, na co nas stać. Cały czas powtarzam swoim zawodnikom, że kiedy jesteśmy prawdziwą drużyną, to potrafimy grać bardzo dobrze i być groźni dla każdego. Nie boimy się zatem tej inauguracji. Rok temu Górnik też był faworytem, a nam się udało. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie i znowu damy wiele radości naszym fanom. Ta widownia to naprawdę ogromny atut, dzięki któremu niemożliwe staje się możliwe. Wierzę zatem, że faworyci tej ligi w dalszym ciągu będą obawiać się meczów w ostrowskiej hali – podsumowuje Maciej Nowakowski.