Arged Rebud KPR Ostrovia wróciła do rywalizacji w Orlen Superlidze. W sobotę podopieczni Kima Rasmusenna mieli bardzo trudne zadanie, bo walczyli na wyjeździe z Wisłą Płock. Niespodzianki nie było. Gospodarze wygrali 39:21 i umocnili się na pozycji lidera rozgrywek. Dla gości była do jedenasta przegrana w obecnym sezonie.

Początek rywalizacji był naprawdę obiecujący w wykonaniu ostrowian, którzy po czterech minutach prowadzili 2:1, a chwilę później 3:2. Gospodarze dość długo czekali na odbicie prowadzenia, bo ta sztuka udała im się dopiero w siódmej minucie. Od tego momentu zaliczka ekipy z Płocka rosła bardzo szybko. Po dwunastu minutach było już 8:3, a po dwudziestu 13:6. Ostatecznie na przerwę miejscowi zeszli z wynikiem 21:8 i mieli spotkanie pod pełną kontrolą.

Ostrovia zaczęła grać nieźle po wznowieniu gry, ale później do głosu znowu doszedł faworyt, który podkręcił tempo. Po 45 minutach sobotniego pojedynku Wisła prowadziła 33:15. Zawodnicy Kima Rasmussena robili wszystko, by przegrać jak najniższą różnicą, ale ostatecznie 18 – bramkowa zaliczka utrzymała się już do końca meczu.

-Jesteśmy rozczarowani. Musimy się tak czuć, bo oczekiwaliśmy od siebie znacznie więcej. Wprawdzie byliśmy świadomi, że gramy z jednym z najlepszych zespołów w Europie i że mamy swoje ograniczenia, ale zawodnicy pracowali ciężko każdego dnia i mieli jasne cele. Nie udało nam się ich zrealizować. Na pewno musimy wykorzystać to doświadczenie przed kolejnym spotkaniem w Opolu, które jest dla nas bardzo ważne. Wierzę, że wykonamy krok w przód – powiedział po spotkaniu w Płocku trener Arged Rebud KPR Ostrovii Kim Rasmussen, dla którego był ligowy debiut w nowym klubie.

Z wysokiej porażki w Płocku nikt nie robi tragedii. Od początku było jasne, że murowanym faworytem tego starcia byli gospodarze. Dla Ostrovii prawdziwym sprawdzianem będzie najbliższy mecz w Opolu, do którego dojdzie 7 lutego. Początek rywalizacji o godzinie 20:30.

-Dobrze wiemy, że w Orlen Superlidze są mecze, kiedy walczymy o punkty i takie, w których chodzi o naukę od lepszego rywala. Nie przyjechaliśmy do Płocka ze spuszczonymi głowami. Trener mówił nam, że takie niespodzianki się zdarzają. Po cichu liczyliśmy zatem na zadyszkę niektórych graczy Wisły, którzy rywalizowali w niedawno zakończonym Euro, ale nic takiego nie miało miejsca. Rywal świetnie wszedł w mecz. Był bardzo szybki i silny. Widać, że są rozpędzeni i będą walczyć w tej lidze o najwyższe cele. Teraz czekają nas pojedynki z ekipami z Opola i Kwidzyna, które mają ogromne znaczenie, bo to bezpośredni rywale w tabeli. Celujemy ze szczytem formy. Mam nadzieję, że porażka w Płocku pozwoli nam wyciągnąć odpowiednie wnioski i w dwóch najbliższych kolejkach zagramy o poziom wyżej – podsumowuje zawodnik Ostrovii Kamil Adamski.

ORLEN Wisła Płock (21:8) 39:21 Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski
ORLEN Wisła Płock: Alilović, Jastrzębski – Daszek 2, Lucin 6, Piroch 3, Sroczyk 1, Serdio 2, Susnja, Fazekas 3, Krajewski 6, Mihić 8, Perez, 3, Terzić, Dawydzik 2, Mindegia 1, Zhitnikov 2.
Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski: Krekora, Zimny – Reznicky 4, Adamski 4, Klopsteg 3, Tomczak 3, Misiejuk 3, Marciniak 2, Łyżwa 1, Gierak 1, Rybarczyk, Gajek, Szpera, Urbaniak.