Nie było niespodzianki, choć piłkarze ręczni Arged Rebud KPR Ostrovii wrócili z wyjazdowego pojedynku z Industrią Kielce z podniesionymi głowami. Podopieczni Kima Rasmussena przegrali 23:37, ale długimi fragmentami prezentowali się na naprawdę solidnie.

Goście z Ostrowa Wielkopolskiego dość długo dotrzymywali kroku wiceliderowi tabeli. Po kilku minutach był remis 7:7. Niestety, od tego momentu Industria podkręciła tempo, a Arged Rebud KPR Ostrovia zaczęła się gubić. Trener Rasmussen próbował reagować. Prosił o czas i dokonywał zmian, ale kielczanie się nie zatrzymywali. Wynik pierwszej połowy na 20:11 ustalił Arkadiusz Moryto, który wykorzystał kontratak swojego zespołu.

Ostrovia nie zamierzała się jednak poddawać. W drugiej połowie drużyna robiła wszystko, by wywieźć z Kielc jak najlepszy wynik. Trzeba przyznać, że przez wiele minut zespół prezentował się dość dobrze na tle zdecydowanie wyżej notowanego rywala. Ostatecznie gospodarze wygrali różnicą 14 bramek.

-W pewnym sensie jestem i tak zadowolony, bo w tym meczu chodziło o zaprezentowanie właściwego podejścia do gry. W drugiej połowie podjęliśmy walkę ze świetnym rywalem. Po 15 minutach byliśmy w niej nawet nieco lepsi. Niestety, w pierwszej części zanotowaliśmy długi przestój. Nasza gra się wtedy załamała i to zdecydowało, ale nawet po takim pojedynku można doszukać się pozytywów. Mierzyliśmy się z czołowym europejskim zespołem i przyjechaliśmy tutaj gotowi do walki. Nikt nie zamierzał od razu wywieszać białej flagi i się poddawać. Zaprezentowanie odpowiedniego podejścia było ważne ze względu na pozostałe spotkania, które czekają nas jeszcze w rundzie zasadniczej – powiedział po spotkaniu trener Arged Rebud KPR Ostrovii Kim Rasmussen.

W podobnym tonie wypowiadał się zawodnik ostrowskiej ekipy Przemysław Urbaniak. – Spodziewaliśmy się, że rywal zagra twardo w obronie i będzie wyprowadzać szybkie ataki. Przyjechaliśmy powalczyć i pokazać się z jak najlepszej strony. Założeniem było także przetrenowanie tego, co będzie nam potrzebne w kolejnych niezwykle istotnych spotkaniach, które zdecydują, czy dostaniemy się do fazy play-off. Początek był niezły, możemy być z niego zadowoleni, ale od naszej siódmej bramki zaczęliśmy popełniać zbyt wiele błędów. Rywal to wykorzystał i odjechał. Wierzyliśmy cały czas, bo to tylko sport. W drugiej połowie pokazaliśmy chęć do walki i to na pewno cieszy – przyznał zawodnik Ostrovii.

Tym samym Kim Rasmussen ma za sobą cztery spotkania jako trener ostrowskiego zespołu. Trzeba przyznać, że szkoleniowiec zrealizował w nich wszystkie najważniejsze cele. Wygranych z Orlen Wisłą Płock i Industrią Kielce, które są dwoma najlepszymi ekipami w Orlen Superlidze, nikt nie oczekiwał. Kluczowe były zwycięstwa w Opolu i na własnym terenie z MMTS-em Kwidzyn. Oba te pojedynki Ostrovia wygrała jedną bramką i dzięki temu jest w grze o fazę play-off. Teraz Rasmussena i jego graczy czeka bardzo ważne spotkanie, bo 24 lutego o godzinie 18:00 w 3mk Arenie Ostrów Wielkopolski odbędzie się mecz z Zepterem KPR Legionowo.

Industria Kielce – Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 37:23 (20:11)
Industria Kielce: Wałach (2/10), Mestrić (6/20) – Olejniczak 1, Wiaderny 6, Sićko 6, A. Dujshebaev 6, Tournat 7, Karacić 1, Moryto 3, Thrastarson 3, Surgiel 2, Nahi 2.
Arged KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski: Krekora (5/14), Zimny (6/18), Balcerek (5/19) – Rzeznicky 4, Adamski 6, Krivokapic 2, Wojciechowski 2, Szpera 2, Urbaniak 2, Gierak 3, Szych 1, Klopsteg, Marciniak.