Do startu sezonu żużlowego pozostał niewiele ponad miesiąc. Arged Malesa będzie walczyć w nim o awans do PGE Ekstraligi. Jednym z jej głównych rywali ostrowian ma być Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Oba kluby stoczyły pasjonujący pojedynek już w okresie transferowym, kiedy walczyły o Krzysztofa Buczkowskiego. O szczegółach w rozmowie z Kurierem Ostrowskim opowiedział prezes Jerzy Kanclerz.

Kto awansuje w sezonie 2024 do PGE Ekstraligi? Czy według pana w Metalkas 2. Ekstralidze jest wyraźny faworyt?

Jerzy Kanclerz, prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz: Oczywiście, mam swoich faworytów, ale zaznaczam, że to zwykłe jesienno – zimowe dywagacje. W mojej ocenie awansuje ktoś z czwórki Arged Malesa Ostrów, Cellfast Wilki Krosno, ROW Rybnik i Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Te drużyny na papierze wyglądają lepiej od reszty. Podobnie widzą to chyba fachowcy od żużla, ale dobrze wiem, że w trakcie rozgrywek może dojść do wielu niespodziewanych zdarzeń, które będą mieć wpływ na ich przebieg. Z pewnością czeka nas jednak zupełnie inny sezon. Totalna dominacja jednej ekipy, jak to było w zeszłym roku, już się nie powtórzy.

To może powinienem zapytać, kto był dla pana faworytem ligi do 15 grudnia, zanim doszło do wypożyczenia Jakuba Krawczyk do Betard Sparty Wrocław?

To już zmienia postać rzeczy. Gdyby zadał pan pytanie przed tym transferem, to powiedziałbym, że 65 proc. szans na awans ma Arged Malesa Ostrów. Pewnie zaraz padnie pytanie dlaczego, więc od razu odpowiadam, że Jakub Krawczyk był dla mnie postacią wyjątkową. On mógł zrobić różnicę. Wystarczy cofnąć się o kilka lat, by stwierdzić, że juniorzy odgrywają niesamowitą rolę. Jeśli ktoś chce walczyć o najwyższe cele, to musi mieć wsparcie tej formacji. Wtedy cała drużyna czuje się pewniej, bo słabszy dzień jednego z seniorów nie musi od razu oznaczać porażki w meczu. Jakub Krawczyk z drugiej połowy 2023 roku był zawodnikiem robiącym różnicę.

Był pan mocno zaskoczony, że doszło do takiego transferu?

Przede wszystkim uważam, że styl tego transferu nie był dobry. Moim zdaniem takich rzeczy nie robi się kibicom. Fani dostali zawodnika, bo klub ogłosił porozumienie, a później im go zabrano. W warunkach bydgoskich to byłoby nie do przyjęcia. Niech pan sobie wyobrazi, z czym musiałbym się zmierzyć jako prezes, gdybym podobnie rozegrał temat Wiktora Przyjemskiego. Miałbym bardzo ciężkie życie z kibicami i dlatego coś takiego nie przeszłoby mi nawet przez myśl. Rozumiem oczywiście, że decydowały finanse i zarząd mógł wybrać mniejsze zło. Jeszcze raz jednak podkreślam, że jako prezes nigdy nie doprowadziłbym do takiej kolejności wydarzeń. Poza tym jako działacz znam się trochę na finansach i według mnie w całej tej sprawie nie chodzi tylko o konieczność zapłaty kary za szkolenie w wysokości ponad 300 tysięcy. Uważam, że musiało stać się coś jeszcze, ale nie chcę w to głębiej wchodzić. Nie znam niuansów.

O awans do PGE Ekstraligi będzie walczyć pan między innymi z Arged Malesą. Jedną bitwę z ostrowianami już pan chyba wygrał. Krzysztof Buczkowski miał być podobną jedną nogą w Ostrowie, a pan doprowadził do zwrotu akcji i żużlowiec wylądował w Bydgoszczy.

Odpowiem szczerze, że nie wiem, czy tak było. Z Krzysztofem rozmawiałem dwukrotnie. Nigdy nie mam jednak zasady, że próbuję za wszelką cenę dowiedzieć się, z kim jeszcze dany zawodnik negocjuje. Oczywiście, czytam informacje pojawiające się w mediach. Wiedziałem zatem, że wiele klubów chce tego żużlowca, ale w naszych rozmowach nie było tematu innych ekip. Nie pytałem o to sam, a Krzysztof też się nie chwalił.

Czy zgadza się pan, że ten transfer mógł być kluczowy dla układu sił w lidze?

Rynek polskich seniorów jest ograniczony, więc z punktu widzenia Polonii był to jeden ze strategicznych transferów. Takim samym ruchem było dla nas sprowadzenie Kaia Huckenbecka, bo celowaliśmy w żużlowców, którzy dobrze czują się na bydgoskim torze. Ta dwójka była na szczycie mojej listy życzeń i cieszę się, że ich mam.

Czy to oznacza, że w zeszłym roku mieliście zawodników, którym bydgoski tor nie pasował?

Zauważyliśmy, że w ubiegłym roku nie wszyscy zawodnicy czuli się na nim idealnie. To był zatem ważny argument przy budowaniu drużyny. Drugim były wyścigi nominowane. Wiele meczów rozstrzyga się właśnie wtedy. W ubiegłym sezonie byliśmy jedynym zespołem, który był blisko pokonania Enea Falubazu Zielona Góra. Tak było zarówno na wyjeździe jak i u siebie. Zabrakło nam mocnej końcówki, kiedy skończyły się biegi Wiktora Przyjemskiego. David Bellego i Kenneth Bjerre zawodzili. Teraz mam Krzysztofa Buczkowskiego i Kaia Huckenbecka i liczę, że oni udźwigną temat.

Abramczyk Polonia Bydgoszcz zdecydowała się również na zmiany w sztabie szkoleniowym. Do drużyny dołączył Tomasz Bajerski. Dlaczego zdecydowaliście się na taki ruch?

Z mojego punktu widzenia parking nie do końca tętnił życiem. Jacek Woźniak ma niesamowitą rękę do młodzieży, ale nie był anglojęzyczny. Komunikacja z takimi zawodnikami jak Kenneth Bjerre czy David Bellego nie przebiegała zatem idealnie. Oczywiście, pomagał też mój syn Krzysztof, który ma bardzo dobrze poukładane tematy regulaminowe, ale uznałem, że potrzeba kogoś jeszcze. Tomasz Bajerski z komunikacją problemów mieć nie będzie, a do tego jest charyzmatyczny. Potrafi uderzyć pięścią w stół i dodatkowo zna się na przygotowaniu toru. Uznałem, że potrzebujemy kogoś takiego.

To zapewne stał pan również w kolejce po trenera Mariusza Staszewskiego?

Nigdy nie ukrywałem, że Mariusz Staszewski jest dla mnie wyjątkowym trenerem. Arged Malesa ma wielkie szczęście.

Dlaczego pan tak uważa?

Takich trenerów jak Mariusz można policzyć na palcach jednej ręki. Chodzi mi to, że w Ostrowie macie kompletnego szkoleniowca, który zna się na torze, motocyklach i ma świetną rękę do młodzieży. Za te elementy wystawiłbym mu najwyższą ocenę. Czwórkę z plusem dałbym tylko za taktykę i regulaminy, aczkolwiek to i tak niewiele zmienia. Jestem pod wielkim wrażeniem kompetencji Mariusza. To jeden z pięciu trenerów, którego chciałbym kiedyś zatrudnić w Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Do tej pory się nie udało, ale Mariusz wie, co o nim myślę i mam wrażenie, że wcale nie wyklucza takiego ruchu w przyszłości. Na razie jest jednak w Ostrowie, więc spekulacje nie mają sensu.

Fot. Materiały prasowe Abramczyk Polonii Bydgoszcz