Wyrównaną walkę z Orlen Wisłą Płock nawiązali piłkarze ręczni Arged Rebud KPR Ostrovii. Podopieczni Kima Rasmussena prowadzili po pierwszej połowie niedzielnego spotkania w Płocku 11:8 i pachniało dużą niespodzianką. Gospodarze odrobili jednak straty w drugich 30 minutach i ostatecznie odnieśli minimalne zwycięstwo 21:20.

Pierwszy mecz w ramach ćwierćfinału play-off Arged Rebuf KPR Ostrovia przegrała aż różnicą dziewięciu goli. Do Płocka ostrowianie jechali zatem walczyć o jak najlepszy wynik. Drużyna pokazała się z bardzo dobrej strony i mogła wracać do domu z podniesionymi głowami.

Początek niedzielnego spotkania należał do gości z Ostrowa. Ostrovia była skuteczna w ataku, a w bramce drużynie znowu pomagał Dawid Balcerek. W pewnym momencie przewaga gości urosła do czterech goli.

Ostrovia trzymała się naprawdę dzielnie i ostatecznie zeszli na przerwę z zaliczką trzech goli. To zwiastowało duże emocje w drugiej połowie. Jak się później okazało, Wisła zagrała w niej zdecydowanie lepiej i odrobiła straty, choć początek był obiecujący w wykonaniu gości z Ostrowa Wielkopolskiego.

Gospodarze do remisu doprowadzili dopiero w okolicach 52. minuty pojedynku. Końcówka była bardzo emocjonująca. Bramkarz Wisły Mirko Alilović wybronił rzut karny, a gola na wagę zwycięstwa zdobył Gergo Fazekas, ustalając wynik na 21:20 dla ORLEN Wisły Płock.

-Chciałbym pogratulować drużynie gospodarzy, bo ostatecznie to oni okazali się lepsi nie tylko w tym spotkaniu, ale w całej rywalizacji. Ze swojej postawy jesteśmy jednak dumni. Trener pogratulował nam w szatni, ale taka porażka będzie długo boleć, bo wiedzieliśmy, z kim się mierzyliśmy i do jakiej hali przyjechaliśmy. Mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Przed meczem nakreśliliśmy sobie konkretne założenia, zwłaszcza co do gry defensywnej. Udawało się to realizować, bo obrona obu ekip stała na wysokim poziomie. Szkoda tego meczu, bo takie szanse nie trafiają się codziennie. Zapewne będzie w nas to siedziało, bo prowadziliśmy niemal przez całe spotkanie. Mamy jednak jeszcze swoje cele i cały czas jesteśmy w grze. Nie pozostaje nam nic innego, jak wracać do domu i brać się do ciężkiej pracy – powiedział po meczu zawodnik Arged Rebud KPR Ostrovii Mateusz Wojciechowski.

ORLEN Wisła Płock (8:11) 21:20 Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski
ORLEN Wisła Płock: Jastrzębski, Alilović – Lucin 3, Piroch 5, Sroczyk 2, Serdio 2, Susnja, Michałowicz 1, Fazekas 3, Krajewski 1, Pérez, Terzić, Dawydzik, Mindegia 1, Zhitnikov 3.
Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski: Balcerek, Krekora – Urbaniak 8, Marciniak 3, Krivokapić 2, Adamski 2, Wojciechowski 2, Tomczak 1, Reznicky 1, Gajek 1, Rybarczyk, Misiejuk, Łyżwa, Szpera.

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.