Arged Rebud KPR Ostrovia w ostatnich dniach ogłosiła informację o pozyskaniu 17 – letniego Igora Chojnackiego. Ten transfer to inwestycja w przyszłość. Wszystko wskazuje również na to, że to ostatni ruch zarządu ostrowskiego klubu przed startem kolejnego sezonu na boiskach Orlen Superligi.

Ostrowianie do tej pory pozyskali Roberta Kamyszka z MMTS-u Kwidzyn. Do drużyny dołączył także Dmitrij Smolikow z Grupy Azoty Unii Tarnów. Obaj ci gracze mają podnieść jakość drużyny. Sprowadzenie Igora Chojnackiego należy traktować w zupełnie innych kategoriach, bo mówimy o młodym talencie, który dopiero ma się rozwinąć.

-Definitywnie niczego nie przesądzam, ale na chwilę obecną mogę powiedzieć, że to ostatni transfer. Nie przewidujemy już niczego. Może jednak być jeszcze jakiś zwrot. Uważam, że jest na to 10 procent szans. Mówiąc wprost, rozmawiamy jeszcze z jednym zawodnikiem, ale nie chcę za bardzo wchodzić w szczegóły – mówi w rozmowie z Kurierem Ostrowskim prezes Jakub Kaszuba.

Jeśli chodzi natomiast o Igora Chojnackiego, to klub przed podjęciem ostatecznej decyzji o podpisaniu umowy obserwował go od dłuższego czasu. Arged Rebud KPR Ostrovia w mediach społecznościowych poinformowała o zawarciu wieloletniej umowy. Teraz prezes doprecyzował, że będzie ona obowiązywać przez cztery sezony. Dodajmy, że 17 – latek jest leworęcznym rozgrywającym, który ma 190 cm wzrostu.

-Obserwowaliśmy go od pewnego czasu, bo dostaliśmy informację od jego szkoleniowca z Warszawy i trenera kadry U17, że jest młody talent do oszlifowania. Przez chwilę mu się przyglądaliśmy i w końcu zaprosiliśmy Igora w ostatnim tygodniu treningów naszej drużyny na dwa dni testów. Spodobał się trenerowi. Zaczęliśmy rozmowy, które poszły ekspresowo. Cieszymy się, że zainwestowaliśmy w młodego i perspektywicznego gracza – zaznacza.

Ostrovia ma jasny plan na rozwój Igora Chojnackiego. – Zacznie z nami w lipcu okres przygotowawczy. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Czas pokaże, jak będzie się pokazywać podczas treningów. Widzieliśmy go tylko u siebie dwa dni. Nie chcę składać deklaracji, że będzie dostawać od razu jakieś minuty. Rzucania w mediach takich haseł nie byłoby z mojej strony odpowiedzialne, bo później chłopak mógłby się poczuć rozczarowany. Pamiętajmy, że on ma czas. Mocno zweryfikuje go ten osiem tygodni treningów przed sezonem – podsumowuje Jakub Kaszuba.