70 lat temu przeprowadzono w Polsce jedną z największych operacji przeciwko Kościołowi katolickiemu. Na polecenie premiera Józefa Cyrankiewicza wysiedlono setki zakonnic i zlikwidowano ich domy zakonne.


Akcję, której nadano kryptonim „X-2” uzasadniano koniecznością likwidowania niemieckich wpływów w środowiskach zakonnych. Władze komunistyczne wiedziały o dużym autorytecie sióstr. Obawiały się, że ludzie mogą stanąć w ich obronie, dlatego działano w tajemnicy i z zaskoczenia. 3 sierpnia 1954 roku przed świtem milicja wtargnęła do domów zakonnych i klasztorów na terenie województw opolskiego, wrocławskiego i stalinogrodzkiego (czyli katowickiego). Zakonnicom pozwolono zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy i wywieziono je do obozów pracy. Podobieństwo do metod stosowanych podczas wysiedleń przez Niemców i Rosjan jest uderzające.

Siostry były przewożone mało uczęszczanymi drogami w autobusach z napisem „Wycieczka”. Osadzono je w obozach pracy, gdzie zmuszane były do świadczeń na akord na rzecz rozmaitych spółdzielni i wojska. Wypłacano im minimalne wynagrodzenie i nie zezwalano na opuszczanie obozów. Usiłowano je jednocześnie indoktrynować. Represje objęły ponad 1500 sióstr zakonnych z dziesięciu zgromadzeń. W latach 1956-58 odzyskały one wolność, ale nie miały do czego wracać. Państwo przejęło bowiem 323 obiekty, w tym szpitale, domy opieki, przedszkola, sierocińce oraz grunty i budynki klasztorne, paraliżując działalność charytatywną. Zakonnice musiały szukać sobie innego miejsca. Władze PRL planowały następną taką akcję kilka lat później. Odwilż październikowa spowodowała, że z niej zrezygnowano.

Fot. NAC