Sport nowożytny oparty był na zasadzie, że mężczyźni rywalizują z mężczyznami, zaś kobiety z kobietami. Powód takiego podziału był i jest zupełnie oczywisty. Mężczyźni mają inną budowę od kobiet. Chodzi o układ mięśniowy i kostny, który sprawia, że mężczyzna jest zdecydowanie silniejszy i szybszy od kobiety. To oznacza, że w bezpośredniej rywalizacji płeć piękna nie miałaby szans. Wydaje się, że nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien tego negować. Ekspansja ideologii gender pokazuje jednak, że trzeba o tym przypominać.

Genderowa ideologia neguje istnienie płci biologicznej. Jeszcze niedawno zwolennicy tej obłędnej teorii mamili publiczność opowieściami o tym, że tu wcale nie chodzi o odrzucanie naturalnych różnic między obiema płciami. Twierdzili, że zajmują się jedynie badaniem rzekomych kulturowych stereotypów, nic więcej ich nie interesuje. Okazało się, że było to zwykłe mydlenie oczu. Z czasem genderyzm zaczął stawiać sprawę jasno, płeć biologiczna nie istnieje, nie ma czegoś takiego jak mężczyzna i kobieta. To wszystko wymysł, który należy odrzucić. Płeć jest tylko i wyłącznie konstruktem społecznym, można go zatem wybierać wedle uznania. Można ją zatem zmieniać dowolnie i kiedy tylko ma się na to ochotę. Co więcej nie ma dwóch płci, jest ich znacznie więcej, ile dokładnie? Nie wiadomo, genderyści mówią o spektrum płci. Trudno to zatem nawet skwantyfikować. Biologia nie ma zatem żadnego wpływu na to, czy ktoś jest kobietą czy mężczyzną.

To bez wątpienia prowadzi do kompletnego chaosu, pojęcia przestają mieć bowiem jakiekolwiek znaczenie, są definiowane ad hoc, w zależności od sytuacji. W efekcie pojawiają się bardzo poważne konsekwencje praktyczne. Poważne problemy pojawiają się w sporcie. Jeśli bowiem płeć w istocie nie istnieje, to co stoi na przeszkodzie aby biologiczny mężczyzna rywalizował z kobietami? Idąc po myśli ideologów nie ma żadnych przeciwskazań. Genderyzm, który deklaratywnie miał wyzwalać kobiety z kulturowych pęt, prowadzi do tego, że tracą one jakiekolwiek szanse na uczciwą sportową rywalizację. Już teraz nie brakuje przykładów pokazujących jak facet udający kobietę bez problemu wygrywa rywalizację z płcią piękną w takich sportach jak pływanie czy podnoszenie ciężarów. Zawodniczki mogą rzetelnie trenować wiele lat, poświęcić sportowi mnóstwo czasu i być świetnie przygotowane do zawodów. To wszystko nie będzie jednak miało znaczenia, jeśli bowiem będą miały stanąć do sportowej rywalizacji z mężczyzną, będą bez żadnych szans. To zabija ideę sportowej rywalizacji, przeczy temu, czym w istocie jest sport.

Jest nawet gorzej. Jeśli mężczyźni będą dopuszczani do strać z kobietami w sportach walki możemy być niebawem świadkami tragedii. Kobiety, co zupełnie oczywiste, nie będą miały w takim starciu żadnych szans, a co więcej bezpośrednio zagrożone może być ich zdrowie, a nawet życie. Do tego dochodzi kompletnie demoralizująca konkluzja, że mężczyzna bijący kobietę to w zasadzie nic złego, skoro w sportowej rywalizacji de facto dopuszcza się do czegoś takiego.

Dotąd w naszej kulturze było to coś zupełnie nie do pomyślenie.
Katastrofalne skutki szalonej ideologii zniszczą kobiecy sport. Jaki bowiem będzie sens ćwiczyć całe lata, skoro finalnie i tak wygra facet przebrany za kobietę. Tych, którzy ostrzegali przed tym obłędem atakowano i ośmieszano. Tymczasem mieli całkowitą rację. Czy ktoś powstrzyma to szaleństwo?!

Kamil Goral