Fot. pixabay.com

Utożsamienie Europy z Unią Europejską to bardzo poważny merytoryczny błąd. Zacznijmy od tego, że znaczna cześć państw lezących na kontynencie europejskim do Unii nie należy. Innymi słowy, Europa to coś znacznie więcej niż Unia już na płaszczyźnie wyłącznie geograficznej.

Idźmy jednak dalej. Unia Europejska to organizacja, która istnieje kilkadziesiąt lat. Europa zaś skała się z państw, z których wiele ma historię tysiącletnią lub znacznie dłuższą. Zatem także historycznie mówimy o różnicy fundamentalnej. Unia w dziejach Starego Kontynentu to tylko krótki epizod. Także jeśli chodzi o dziedzictwo i kulturę byty te zupełnie się rozjeżdżają. Unia Europejska to obecnie projekt ponadnarodowy, który służy realizacji określonej ideologicznej agendy o lewicowo – liberalnej proweniencji. Nie nawiązuje ona ani pośrednio ani tym bardziej bezpośrednio do dziedzictwa chrześcijańskiego, które, co jest zupełnie jasne dla każdego, kto ma nawet orientacyjne pojęcie o historii, było dla rozwoju państw na Starym Kontynencie zupełnie kluczowe. Dochodzi tutaj zatem do zasadniczego zerwania, Unia Europejska odcina się od tego, co było fundamentem Europy przez wiele wieków.

Nie da się zrozumieć Starego Kontynentu, jego niewątpliwego sukcesu kulturowego i cywilizacyjnego bez odniesienia do chrześcijaństwa. To wiara katolicka była podstawą, na której budowano europejskość. Dziś wmawia się ludziom, że tym czymś było tzw. oświecenie, przekonuje się, że średniowiecze to były wieki ciemne, zaś po nich ludzkość weszła na drogę tryumfu rozumu. To brednie. Uniwersytety, badania związane ze studiowaniem klasycznej greckiej filozofii i wiele innych osiągnieć to zasługa średniowiecza. Nie widzą tego ci, którzy nie chcą tego wiedzieć. Taka postawa ma swoje źródło albo w skrajnej ignorancji albo w złej woli. Niemniej znajduje się w intelektualnym mainstreamie Unii Europejskiej, który chrześcijańskie korzenie Europy chce wymazać z historii. To ewidentne fałszerstwo, niemniej taką próbę podjęto m.in. w pracach na tzw. konstytucją dla Europy, w której preambule zabrakło nawiązania do chrześcijaństwa.

Ktoś to jest proeuropejski może być zatem jednocześnie krytyczny wobec Unii w jej obecnym kształcie i będzie to zupełnie spójne. Należy powiedzieć więcej, aktualnie jest to wymagane przez zdrowy rozsądek. Unia Europejska to nie Europa. Zaczyna raczej być jej przeciwieństwem, co potwierdza ideologia obecnie w tej organizacji wiodąca. Lansowanie niekontrolowanej migracji, zachwyty nad multikulturalizmem, który, co warto zauważyć, okazał się faktycznie zupełną porażką. Kluczowe w tym wszystkim są jednak ataki na chrześcijańskie wartości. To jest obecnie obraz Unii Europejskiej. Stała się ona wehikułem realizującym określoną agendę, której trzonem jest odcięcie się od tego, co o europejskości stanowiło przez wieki. Ten kierunek jest coraz bardziej widoczny. Prawdziwa postawa proeuropejska to taka, która wobec takiej Unii musi być jednoznacznie krytyczna. Być euroentuzjastą zatem to jednocześnie sprzeciwiać się takiemu modelowi tej struktury, który degeneruje prawdziwą europejskość i sprowadza ją do wygodnego hasła promującego lewicowy, marksistowski projekt. Euroentuzjasta nie chce aby tak to wyglądało, doskonale rozumie czym jest prawdziwa Europa, z jej religią, historią i kulturą. Nie wydrąża zatem tego pojęcia z treści. To lewica tak robi, nadając mu następnie inny, obcy sens.

Nie wolno dać się zatem szantażować bełkotem, w którym jednym z głównych zarzutów jest ten o braku europejskich wartości wśród krytyków UE. Nie, to właśnie krytycy Unii i jej marksizującego zwrotu są tymi, którzy bronią prawdziwej Europy z jej pięknym dziedzictwem i tradycją. Słowa mają znaczenie. Europa i Unia Europejska to nie to samo!

Andrzej Kowalik

2 KOMENTARZE

  1. W czasach, gdy w światowej gospodarce karty rozdaje kilku zaledwie gigantów, i gdy zysk bezwzględnie góruje nad interesem jednostki, bycie słabym i odosobnionym to największy błąd, jaki Państwo może popełnić. I jest ciekawym zjawiskiem, że jakkolwiek w kwestii sojuszów militarnych sprawa jest jakby jasna i zrozumiała, to w kwestii gospodarki wielu ludzi nie rozumie istoty rzeczy. Dam jeden przykład z historii Europy. Plan Marshalla. Była to pomoc amerykańska dla odbudowy Europy po II Wojnie Światowej ale taka, w której przeznaczone przez USA pieniądze mogły być wydawane tylko w amerykańskich firmach. Dzisiaj USA i Chiny walczą o dominację ekonomiczną z resztą Świata. Europa rozbita na pojedyncze Kraje stanie się „kolonią” grupy G7. Osamotniony polski rolnik nie ma szans z w konkurencji z Oligarchami z Ukrainy, Rosji czy USA. Zjednoczona i zgodna Europa przetrwa. Brexit był błędem nawet w opinii głównych jego kiedyś orędowników.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj