Szyby naftowe w Borysławiu, rok 1932 / Źródło: NAC

Mało kto już dzisiaj wie, że II RP była europejskim potentatem naftowym! Nasze naftowe zagłębie znajdowało się w Galicji na terenach od Gorlic do Borysławia (miasto leży w obwodzie lwowskim). W 1922 r. Polska wydobywała 705 tys. ton ropy. Więcej od nas wydobywano wówczas w Związku Sowieckim (4 mln ton) i w Rumunii (1,17 mln ton). W żadnym z pozostałych państw w Europie nie wydobywano w tym czasie więcej niż 100 tys. ton. Jeszcze lepiej kształtowało się wydobycie gazu ziemnego. W 1925 r. II RP wydobywała rocznie 535 mln metrów sześciennych tego surowca. Uwaga! To była połowa całej europejskiej produkcji!

Ignacy Łukasiewicz

Początek dzisiejszej opowieści był łatwy do przewidzenia. Trzeba przypomnieć historię narodzin przemysłu naftowego. Wszystko zaczęło się w połowie XIX w. za sprawą urodzonego w 1822 w Zadusznikach (miejscowość położona w powiecie mieleckim na Podkarpaciu) Ignacego Łukasiewicza. To Łukasiewicz (i Jan Zeh) w 1852 r. otrzymali naftę metodą frakcjonowanej destylacji. Szybko okazało się jak bezcenny produkt otrzymała ludzkość. I rozwój cywilizacji nabrał oszałamiającego tempa. Łukasiewicz zaczął skromnie od skonstruowania lampy naftowej, którą zapalił w oknie apteki, w której pracował, 31 lipca 1853 r. I to właśnie ten dzień uznajemy za oficjalną datę narodzin przemysłu naftowego. Zaraz potem oświetlenie naftowe zastosowano w szpitalu na lwowskim Łyczakowie. W 1854 r. w Gorlicach na skrzyżowaniu ulic Węgierskiej i Kościuszki zapłonęła pierwsza na świecie uliczna lampa naftowa. Łukasiewicz od 1854 r. pracował w gorlickiej aptece Jana Tomaszewicza. W tych rejonach ropa naftowa tryskała z ziemi od dawna i była wykorzystywana przez ludność do celów gospodarczych, jak np. lekarstwo dla bydła lub smar. Pomysłowy farmaceuta namówił właścicieli terenów roponośnych do zakładania w rejonie Gorlic, Jasła i Krosna pierwszych spółek i kopalni ropy naftowej. Pierwsza na świecie taka kopalnia powstała w Bóbrce k. Krosna i była własnością spółki Trzecieski-Łukasiewicz. W 1857 roku Łukasiewicz otworzył rafinerię w Klęczanach koło Nowego Sącza i z wydobywanej tam ropy produkował naftę, smary, oleje smarne i asfalt. W 1865 r. we wsi Chorkówka pod Krosnem Łukasiewicz założył nowoczesną rafinerię. Przemysł naftowy rósł Łukasiewiczowi jak na drożdżach. W latach 1868–1881 polski farmaceuta i przemysłowiec zainicjował powstanie kilku kopalni nafty w Beskidzie Dukielskim (Ropianka, Wilsznia, Smereczne) i w powiecie gorlickim (Ropa, Wójtowa). W 1877 r. Łukasiewicz zorganizował we Lwowie kongres naftowy oraz utworzył w Gorlicach Krajowe Towarzystwo Naftowe. W latach 1880–1881 pełnił funkcję pierwszego prezesa Towarzystwa. Zmarł 7 stycznia 1882 roku w wyniku ciężkiego zapalenia płuc. Został pochowany na cmentarzu w Zręcinie (powiat krośnieński).

Czarne złoto

Łukasiewicz tak „rozbuchał” wydobycie ropy naftowej, że już przed I wojną światową Galicja była jednym z największych ośrodków jej wydobycia na świecie. W 1909 r. wydobywano tu 2 mln 75 tys. ton ropy, co dawało regionowi trzecie miejsce w światowej produkcji. Niestety, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości większość szybów naftowych znajdowała się w rękach przemysłowców zagranicznych, głównie z Austrii i Niemiec. II RP nie mogła zatem skorzystać w pełni z dochodów związanych ze sprzedaży produktów rafinacji ropy naftowej. Trafiały one za granicę. Centrum wydobycia gazu i ropy naftowej znajdowało się w Zagłębiu Borysławsko-Drohobyckim, które znajdowało się w województwie lwowskim. „Czarne złoto” jak nazywano ropę naftową do potęgi podniosło trzy kresowe miasta, tj. Truskawiec, Drohobycz, Borysław. To „Kresowe Trójmiasto” wielkością i infrastrukturą ustępowało w II RP tylko śląskiej aglomeracji Katowic z przyległościami. Warto także wspomnieć, że gaz dostarczano z Zagłębia Borysławsko-Drohobyckiego rurociągiem do Lwowa, co stanowiło w latach 20. XX w. ewenement na skalę światową.

Polmin

Siedziba dyrekcji Państwowej Fabryki Olejów Mineralnych „Polmin” we Lwowie, październik 1932 r. / Źródło: NAC

Początki Państwowej Fabryki Olejów Mineralnych „Polmin” sięgają 1909 r., tj. czasów austro-węgierskich. Wówczas rozpoczęto w Drohobyczu budowę „CK Państwowej Fabryki Olejów Mineralnych”. Podczas działań I wojny światowej fabryka trafiła na krótko pod rosyjska okupację, ale ostatecznie głównie dostarczała produkty naftowe na potrzeby austriackiej armii. II RP była następcą Austro-Węgier w Galicji. W ten sposób fabryka trafiła pod polskie skrzydła i po zamachu majowym zapadła decyzja o nacjonalizacji w 1927 r. przedsiębiorstwa. I „CK Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych” została przekształcona w „Państwową Fabrykę Olejów Mineralnych w Drohobyczu „Polmin””. „Polmin” został największym przedsiębiorstwem naftowym w II RP i rocznie przerabiał 2,1 mln baryłek ropy naftowej. „Polmin” produkował benzynę, naftę, różne oleje, w tym oleje smarowe, oleje cylindrowe i oleje specjalne, smary stałe, wazelinę, parafinę, świece i asfalt. Rafineria ropy naftowej w Drohobyczu pod koniec lat 30. XX w. zatrudniała ok. 3000 osób. Drohobycka rafineria była jedną z największych i najnowocześniejszych w Europie. „Polmin” był chlubą polskiego przemysłu naftowego dwudziestolecia międzywojennego. Każdy chciał dostać pracę w „Polminie”, bo zarobki były tutaj nieosiągalne w innych zakładach pracy. W „Polminie” zarabiano od 600 do 2000 zł miesięcznie (przy cenie kilograma chleba – 30 groszy, mięsa – 80 groszy). Wysokie pensje to nie wszystko. Pracownicy „Polminu” mogli liczyć na wiele dodatków socjalnych, jak na przykład dopłaty do wydatków mieszkaniowych, możliwość mieszkania w Kolonii Mieszkaniowej, zbudowanej niedaleko centrum Drohobycza przez zarząd rafinerii, z nowoczesną szkołą, kaplicą, stadionem sportowym, bezpłatne autobusy do prywatnych wyjazdów. Dolce vita, jak na tak biedny kraj, jakim była II RP.

Smutny koniec

Rafineria „Polmin” została zbombardowana przez Luftwaffe 10 września 1939 r. podczas inwazji III Rzeszy na Polskę. Profesor Stanisław Nicieja w książce pt. „Kresowe Trójmiasto” zwrócił uwagę, że rafinera „Polmin” nie miała obrony przeciwlotniczej. „Była niedziela. Piękne, bezchmurne niebo [napisałprof. Nicieja]. Wojna, która od dziesięciu dni toczyła się już na zachodzie, budziła w Drohobyczu zaciekawienie, ale nie napawała grozą. Przekonanie, że armia polska się obroni, było powszechne. Nikt nie dopuszczał myśli, że „Polmin”, „paliwowe serce Polski”, może być niezabezpieczony, że nie ma odpowiedniej obrony przeciwlotniczej”. Po nalocie Luftwaffe pożary ugasili dopiero Sowieci, którzy wkroczyli tutaj 17 września 1939 r. na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow i czerpali zyski, i produkty naftowe, z zagrabionej II RP rafinerii do 22 czerwca 1941 r., gdy III Rzesza zaatakowała ZSRS „planem Barbarossa”. Co ciekawe, rafineria „Polmin” została ponownie zbombardowana i przestała ostatecznie istnieć w 1944 r. Wówczas, tym razem siły powietrzne Wielkiej Brytanii (RAF) i Stanów Zjednoczonych (USAAF), które konsekwentnie od 1940 r. niszczyły wszystkie obiekty strategiczne, dostarczające III Rzeszy produkty naftowe, dokonały w Drohobyczu dzieła zniszczenia. Pytanie, dlaczego Anglicy i Amerykanie w 1944 r. wykonali tutaj nalot dywanowy, przecież ten teren kontrolował już znowu ZSRS, pozostaje otwarte. Bombardowania europejskich rafinerii naftowych przez RAF i USAAF przeszły do historii jako Kampania Naftowa. A tereny Zagłębia Borysławsko-Drohobyckiego, jak wiadomo, weszły ostatecznie w skład Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej.

Maciej Rysiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj