Uczniowie szkoły powszechnej im. Stanisława Hassewicza w Cieszynie z własnoręcznie wykonanymi budkami dla ptaków, 1936 r. To zdjęcie stanowi dowód rzeczowy jak skutecznie działacze PROP i LOP potrafili szerzyć misją ochrony przyrody w II RP - Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

123 lata rozbiorowej niewoli, I wojna światowa a także cały zestaw wojen o utrwalenie granic II RP po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, z wojną polsko-bolszewicką na czele, dokonały wielkiego dzieła zniszczenia przyrody na ziemiach polskich. Szczególnie ucierpiały lasy, trzebione niemiłosiernie najpierw przez zaborców a potem przez przetaczające się przez nasze ziemie tabory wojskowe. Dramatycznie zmniejszyło się także pogłowie zwierząt żyjących w dzikim stanie. Nietrudno sobie wyobrazić, ile polskiej dziczyzny spożyły setki tysięcy żołnierzy wszystkich armii podczas toczonych bitew i przemarszów z zachodu na wschód i z powrotem. W tej sytuacji opracowanie planu ochrony przyrodniczego dziedzictwa niepodległej Polski stało się zadaniem absolutnie priorytetowym dla polskich patriotów, odnowicieli Rzeczypospolitej.

Pierwsze organizacje ochrony przyrody

O ochronie przyrody ojczystej dyskutowano na długo przed odzyskaniem niepodległości. W Warszawie od 1906 r. działało Polskie Towarzystwo Krajoznawcze (PTK) powołane z inicjatywy słynnego etnografa Zygmunta Glogera (1845-1910). PTK zasięgiem obejmowało cały zabór rosyjski. Galicja nie pozostawała w tyle. W Krakowie od 1912 r. w Sekcji Ochrony Tatr Towarzystwa Tatrzańskiego działali przyrodnicy skupieni wokół profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego botanika Mariana Raciborskiego (1863-1917). Oba ośrodki starały się ze sobą współpracować (na ile było to możliwe w rozdartym rozbiorami kraju) i nawet doszły do porozumienia w sprawie powołania dwunastoosobowej Krajowej Rady Konserwatorskiej, ale niechęć władz zaborczych przekreśliła te plany. Toczone dyskusje i snute plany nie poszły na marne. Już w 1919 roku, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (MWRiOP) powstał wydział skupiony wyłącznie na zadaniach z zakresu ochrony przyrody. W tym czasie wydano pierwsze rozporządzenie w II RP dekretujące ochronę niektórych zabytków przyrody, takich jak pomnikowe drzewa i zagrożone wymarciem gatunki zwierząt. Na początek ochroną objęto pięć gatunków rzadkich roślin i dziesięć gatunków zwierząt, w tym szarotkę, orła przedniego, bociana czarnego, świstaka, kozicę, łosia, żubra i bobra. W pierwszych latach niepodległości wielkie zasługi dla opracowania systemu ochrony przyrody w Polsce wniósł w ww. ministerstwie prof. Ksawery Pauss (1874-1925), członek Towarzystwa Tatrzańskiego. To dzięki jego uporowi powołano do istnienia pierwszy organ państwowej ochrony przyrody w II RP, tj. Tymczasową Państwową Komisję Ochrony Przyrody z siedzibą w Krakowie (TPKOP). W skład TPKOP weszło 15 wybitnych polskich przyrodników: oprócz prof. Ksawerego Praussa także prof. Jan Gwalbert Pawlikowski, prof. Stanisław Sokołowski, orędownik tworzenia rezerwatów leśnych. Przewodniczącym Komisji został wybitny krakowski botanik, uczeń prof. Mariana Raciborskiego – prof. Władysław Szafer (1886-1970). Największą zasługą TPKOP było dokonanie inwentaryzacji potrzeb związanych z zadaniami ochrony przyrody w Polsce, ale nade wszystko wyznaczenie pierwszych terenów pod przyszłe rezerwaty i parki narodowe. TPKOP stała się animatorem wprowadzenia ochrony przyrody jako oddzielnego kierunku studiów na uniwersytetach w Krakowie, w Poznaniu i w Warszawie. Od 1920 r. Komisja wydawała periodyk (w cyklu rocznym) pt. „Ochrona przyrody”, będący forum wymiany wiedzy na tytułowy temat. W czasopiśmie publikowali najwybitniejsi polscy specjaliści, dzięki którym naukowe podstawy zagadnień dotyczących ochrony przyrody uplasowały Polskę w czołówce światowych liderów badań dotyczących ekosystemów. W 1922 r. pod auspicjami TPKOP wydano książkę „Skarby Przyrody”, która byłapierwszym polskim podręcznikiem w dziedzinie ochrony przyrody a jednocześnie jednym z pierwszych takich podręczników na świecie.Wśród autorów poszczególnych rozdziałów znaleźli się najwięksi znawcy przyrody tamtych lat: profesorowie Władysław Szafer, Jan Gwalbert Pawlikowski, Jan Sokołowski, Walery Goetel i Adam Wodziczko. Podręcznik opisywał zagadnienia dotyczące ochrony zwierząt i roślin, a także ochrony krajobrazu i jego cech geologicznych. Poruszał tematykę parków narodowych i prawa ochrony przyrody, jego historię, rolę edukacji przyrodniczej, a także zależności między ochroną przyrody a takimi gałęziami gospodarki narodowej jak leśnictwo i myślistwo.

Państwowa Rada Ochrony Przyrody

W 1925 r. Rada Ministrów zrobiła kolejny krok w kierunku rozbudowy systemu ochrony przyrody w Polsce. W tym roku zapadła decyzja o przekształceniu TPKOP w Państwową Radę Ochrony Przyrody (PROP). Na czele Rady stanął wspomniany już wcześniej prof. Władysław Szafer (o zasługach prof. Władysława Szafera opowiem już za tydzień w II części opowiadania o ochronie przyrody w II RP). W późniejszych latach Radzie przewodniczył kolejny właściwy minister ds. leśnictwa i przemysłu drzewnego. Pod rządami prof. Władysława Szafera Rada rozwinęła skrzydła organizacyjne na niespotykaną skalę. W polskich miastach uniwersyteckich, tj. w Wilnie, we Lwowie, w Warszawie, w Poznaniu i w Krakowie – powstały podległe Radzie Komitety Ochrony Przyrody, w których działali przedstawiciele lokalnych środowisk naukowych. To był tzw. strzał w dziesiątkę, bo Komitety Ochrony Przyrody bazując na działalności pro publico bono swoich aktywistów utworzyły dodatkową sieć delegatur i komórek organizacyjnych, w których działalność podjęło setki a może tysiące osób bezinteresownie oddanych patriotycznej misji ochrony przyrody ojczystej. Ta sieć objęła najdalsze zakątki II RP. Warto także wspomnieć, że w 1928 r. z inicjatywy Państwowej Rady Ochrony Przyrody powstała Liga Ochrony Przyrody. Zjazd organizacyjny odbył się 9 stycznia 1928. Pierwszym prezesem wybrano prof. Józefa Mroziewicza. Na pamiątkę tego wydarzeniu, co roku 9 stycznia, obchodzony jest Dzień Ligi Ochrony Przyrody.

Ustawa o ochronie przyrody

Prace nad projektem ustawy o ochronie przyrody trwały w Ministerstwie Wyznań i Oświecenia Publicznego już od 1919 r. O zapisy przyszłej ustawy spierali się naukowcy, spierali się politycy. Długie lata nie potrafiono uzgodnić jednoznacznego stanowiska dotyczącego przyszłego prawa ochrony przyrody. Na przeszkodzie stawały także kłopoty ekonomiczne. W pierwszej dekadzie w II RP zawsze były ważniejsze sprawy do skodyfikowania i II RP bez przerwy borykała się z niedoborami finansowymi w budżecie państwa, które odsuwały w przyszłość uchwalenie prawa, którego zastosowanie wymagało potężnych nakładów finansowych. W 1928 r. PROP opracowała i uzgodniła ze wszystkimi – jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli – interesariuszami przedmiotowego aktu prawnego – wreszcie projekt pierwszej polskiej ustawy o ochronie przyrody. Jednak trzeba było czekać kolejne 6 lat, żeby Sejm II RP ustawę uchwalił. Została ona wprowadzona w życie 10 marca 1934 r. Artykuł 1 ustawy stanowił: „Ochronie podlegają twory przyrody, jako to: ziemia, jej ukształtowanie i formacje, jaskinie, wody stojące i płynące, wodospady, brzegi tych wód, zwierzęta, rośliny, minerały, skamieniałości – tak gatunki, jak zbiorowiska i poszczególne okazy, których zachowanie leży w interesie publicznym ze względów naukowych, estetycznych, historycznych, pamiątkowych, albo też ze względu na swoiste cechy krajobrazu, i które władza państwowa uznała za podlegające ochronie”. Historycy nie maja dzisiaj wątpliwości, że pierwszy polski akt prawny, dotyczący ochrony przyrody, miał liczne wady. Obok ważnych i jednoznacznych przepisów zapewniających ochronę wielu tworów przyrody zabrakło w ustawie odniesienia do ochrony zasobów naturalnych. Ustawa wprowadziła także potężną machinę biurokratyczną, która zaczęła bardzo utrudniać w praktyce działania dotyczące przedmiotu ustanowionego prawa. Na przykład uczyniła z Państwowej Rady Ochrony Przyrody ciało doradcze Ministra, ale opinie Rady nie miały charakteru wiążącego. Jak łatwo się domyślić w takiej sytuacji o ochronie przyrody w terenie zaczęli decydować urzędnicy a nie fachowcy skupieni wokół tak wybitnych postaci jak prof. Władysław Szafer. Błędów było więcej. Ustawa przewidziała utworzenie specjalnego Funduszu Ochrony Przyrody, ale niestety, właśnie z przyczyn biurokratycznych taki fundusz nigdy nie powstał. Jedno nie ulega jednak wątpliwości; uchwalenie ustawy i tak stanowiło przełom w systemie ochrony przyrody w II RP.

Cdn.

Maciej Rysiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj