Dokładnie 230 lat temu na krakowskim rynku Tadeusz Kościuszko złożył przysięgę, która rozpoczęła insurekcję. Niestety, walki powstańcze trwały tylko kilka miesięcy i zakończyły się klęską.

Wiosną 1794 roku Rzeczypospolita chyliła się ku upadkowi. Po klęsce wojny polsko-rosyjskiej jej terytorium było okupowane przez wojska rosyjskie. Władze konfederacji targowickiej zlikwidowały już dzieło Konstytucji 3 maja, a grabieże i represje polityczne stały się codziennością.
24 marca 1794 roku, po odprawie oficerów garnizonu krakowskiego Tadeusz Kościuszko udał się na mszę do kościoła kapucynów, a potem na rynek, gdzie odczytano akt powstania.

Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samowładności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego – tak brzmiała przysięga złożona przez Kościuszkę.

Poważnym problemem było rozbudowanie szczupłych wojsk i ich uzbrojenie. Dlatego rozpoczęto formowanie oddziałów kosynierów, uzbrojonych w piki i kosy. Mimo wielu trudności, 4 kwietnia pod Racławicami powstańcy rozbili Rosjan. Polacy nabrali wiary, a walki rozszerzyły się na inne rejony kraju. Po początkowych sukcesach, inicjatywę przejęły jednak wojska zaborcze. Próby uzyskania pomocy ze strony Francji okazały się bezskuteczne.

10 października 1794 roku w bitwie pod Maciejowicami ranny Kościuszko dostał się do niewoli. 4 listopada Rosjanie zdobyli Warszawę i dokonali rzezi na Pradze. Dwa tygodnie później nastąpiła kapitulacja. Klęska przypieczętowała losy Rzeczypospolitej. Jej terytorium rozdzieliły między siebie Rosja, Prusy i Austria, dokonując III rozbioru. Polska zniknęła z mapy Europy na ponad 120 lat.

Fot. domena publiczna